Cześć!
Nazywam się Marta Rosik.


Ukończyłam studia chemiczne na Politechnice Wrocławskiej. Uzyskałam stopień inżynierski na kierunku Inżynieria Materiałowa oraz stopień magistra inżyniera na kierunku Technologia Chemiczna o specjalności: Zarządzanie Procesem Technologicznym i Kontrolą Jakości.
Aktualnie pracuję jako Technolog Produkcji.
W wolnym czasie:
- gram na perkusji,
- maluję obrazy,
- tworzę świece sojowe,
- uczę się sztuki tatuażu,
- zajmuję się wizażem,
- tworzę dokumentację chemiczną dla firm (głównie producentów świec).
Jeśli interesują Cię moje pierwsze kroki w moich dodatkowych aktywnościach, zapraszam do lektury poniżej.
Od zawsze kocham świece.
Na moje 18 urodziny niemalże każdy z moich bliskich obdarował mnie świecami, bo wiedzą jak bardzo je lubię. Zebrała się pokaźna ilość.
Jednak od zwykłych, parafinowych świec często bolała mnie głowa, a paliłam ich bardzo dużo. Postawiłam na świece sojowe.
Z natury jestem bardzo dociekliwa i lubię poszukiwać informacji.
Aktualnie wiele osób tworzy świece sojowe. Informacje oraz komponenty są coraz bardziej dostępne. Jednak zgłębiając temat doszłam do przykrego wniosku, że jeśli nie stworzę świecy sama, to nie będę miała pewności, że jest ona dla mnie bezpieczna i nie wydziela substancji toksycznych.
Zanim zrobiłam swoją pierwszą świecę kilka miesięcy czytałam badania naukowe dotyczące wosków, olejków zapachowych, tworzenia świec. Gdy poczułam się gotowa, stworzyłam pierwsze sztuki.
Odezwało się wówczas do mnie sporo osób z bliskiego grona z zapytaniem, czy mogłabym również wykonać taką świecę dla nich. Tak doszłam do regularnego tworzenia.


Ta historia będzie o wiele krótsza. Ja po prostu od zawsze lubiłam tworzyć makijaże.
Na poważnie zajęłam się tym na studiach, gdy mieszkałam we Wrocławiu.
Muszę przyznać, że studia to był jeden z najbardziej stresujących okresów w moim życiu. Ale to właśnie z tego względu zaczęłam malować innych niż siebie - potrzebowałam odreagować.
Bardzo szybko udało mi się nawiązać współprace z fotografami i w ten sposób zaczęła się cała przygoda. Później, z poleceń tworzyłam coraz więcej i więcej.


Nigdy nie byłam dobra w malowaniu, czy rysowaniu - do tego stopnia, że moja siostra robiła za mnie prace na zajęcia plastyczne, bo niestety moje kończyły się zwykle jedynkami. Nigdy nie lubiłam, gdy ktoś narzucał mi co i w jaki sposób mam tworzyć.
Pewnego razu, na wakacjach, bardzo spodobał mi się obraz. Stwierdziłam, że spróbuję sobie sama coś namalować. I tak powstał pierwszy obraz, a za nim kolejne 4.
Nigdy nie uczyłam się malarstwa, postanowiłam więc zapytać na grupach tematycznych innych o opinie i wskazówki, co mogłabym poprawić i od czego zacząć naukę.
Wówczas spotkało mnie ogromne zaskoczenie. Kilka osób napisało od razu, że chciałoby kupić moje prace a ostatecznie, poproszono mnie o udostępnienie ich na wystawę zbiorową artystów sztuk PopArt, StreetArt i Abstrakcji, organizowanej w Pabianicach.
W ten sposób moje pierwsze prace miały swoją pierwszą podróż, a ja tworzyłam kolejne.


Dziewczyna na perkusji?
Gdybym miała wybrać top 5 najczęstszych pytań, które słyszę w swoim życiu, bez zastanowienia podałabym właśnie to. A zaraz za nim pojawia się zwykle: "A jak to się stało?".
Do rzeczy.
Gdy miałam 11/12 lat, bardzo chciałam grać na jakimś instrumencie. I tak zaczęły się moje poszukiwania. Próbowałam na gitarze, trąbce, pianinie... Podobało mi się, ale wiele instrumentów wydawało mi się zbyt... statycznych.
W podstawówce dużo śpiewałam i stworzyliśmy ze znajomymi swój mały zespół, gdzie byłam wokalistką. Tam pierwszy raz usiadłam za bębnami i od razu poczułam, że to jest to.
Oznajmiłam wówczas moim rodzicom, że chcę grać na perkusji, jednak nie spotkałam się z entuzjazmem z ich strony.
Postanowiłam, że kupię sobie sama perkusję. Zapisałam się do orkiestry, gdzie mogłam uczęszczać za darmo na lekcje gry. Zaczęłam robić własnoręcznie kolczyki i sprzedawać je, by zarobić na pierwszy zestaw.
W ten sposób po roku oznajmiłam rodzicom, że właśnie następnego dnia gram swój pierwszy koncert z orkiestrą, od roku gram na perkusji i właśnie kupuję swój zestaw bo udało mi się na niego uzbierać.
Aktualnie moi rodzice są jednymi z moich największych fanów.

